Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zamknij Zamknij

Miejska Biblioteka Publiczna w Białej Podlaskiej - Fragmenty wspomnień Wiktora Dawidziuka o odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 roku

Informacje

Budynek Główny Miejskiej Biblioteki Publicznej

Fragmenty wspomnień Wiktora Dawidziuka o odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 roku

„Nadszedł maj 15 rok. Rosjanie najmują ludzi i poprawiają drogi polskie, pewnie będą uciekać. Car wydał odezwę do Polaków:

P  O  L  A  C  Y  !

Organizujcie Armię Polską i pomagajcie bić Niemca, oddam wam Polskę.

A w całej armii ruskiej, żeby zwalniać Polaków, którzy się zgłoszą do polskiego wojska. Zaroiło się w całej Rosji, żołnierze polskie jadą do Mińska, Bobrujska i Rogaczowa (siedziba organizacji korpusu) dowództwo obejmuje generał tylko nie wiem dokładnie czy Mościcki czy Mośnicki, bo jeden był generałem a drugi prezydentem, ale to będzie Mościcki. Chodzą różne plotki w mieście, że ich jest już pół miliona, to znowuż, że siedemset tysięcy, ale wiele ich było to i do dziś nie wiemy. Przychodzi sąsiadka z miasta, mówi: widziałam polskich żołnierzy w mieście, co za piękne wojsko, lampasy amarantowe, szable aż się błyszczą, choćby się dotknąć do tej szabli, pomacać. Lecę, przyglądam się twarzom, poznaję jednego: Cecho Czyżeski, resztę nie znam. Jedna dziewczynka mówi: jakie to wojsko kiedy po polsku rozmawia a nie po rusku.

Franc Józef cesarz Austrii wydaje odezwę:

P  O  L  A  C  Y  !

Organizujcie się i pomagajcie bić Ruska. Oddam Galicję.

Piłsudski tworzy brygadę w Krakowie. Ogłoszenie! Mobilizacja czerwonobliletnych bo to idzie w ten sposób, zapas na pierwszy ogień, czerwonobliletni drugi ogień, oni są zdolne do wojny tylko nie wyćwiczone, natomiast sinobiletne, to są jedynaki i opiekunowie rodzin, też nie ćwiczone. Ale jak ostateczność przyciśnie to też ich biorą no i białobiletne to niezdolne w ogóle, chorowite i kaleki. Wszystkie bogate Żydy mają białe bilety, a biedota idzie bo nie ma na doktorów pieniędzy, żeby się wykupić. I powołują rocznik 1896, to już jasne, ze Rusek od nas pójdzie.

Front się zbliża, słychać działa, Kozaki jeżdżą, wypędzają ludność do Rosji, palą wszystkie wioski, dookoła się pali, zboże na pniu się pali, matka mówi do mnie (bo ojca nie było, był w Ameryce): mamy parę worki żyta, trzeba zakopać, bo Niemcy zabiorą, u nich głód. Wiosek nie ma tylko kominy stoją, zboża popalone, słychać już blisko wojnę, słychać strzały, ludzie uciekają do lasu bo z miasta nie wypędzali Ruski i nasza cała dzielnica poszła, został tylko staruszek sąsiad, to szczęście! Jak przyjechali Kozaki palić dał rubla i pojechali. W lesie zrobił się straszny rozgardiasz, bo gdzieś tam Kozaki wpadli, bo gdzieś tam babie kurę złapali, baba zaczęła krzyczeć że biją, mordują, zaczęło wszystko uciekać, tak że na rano już byliśmy w domu. A tu już pełno Niemców. Matka poszła do studni po wodę, tam piorą bieliznę, suszą na płotach, jeden podchodzi do matki z bielizną pod pachą i prosi na migi, żeby mu to uprać. Matka wzięła, uprała, wysuszyła, uprasowała, on nie przychodzi. Zaczęło się ściemniać, jego nie ma. Matka tę bieliznę owinęła w gazetę, położyła na stole i mówi mi: jak przyjdzie ten żołnierz to mu oddaj – a sama uciekła. Godzina dwunasta – on stuka. Wszedł, rozejrzał się po mieszkaniu, zajrzał do pokoju, coś tam gadał i coś matka, matka, ja udaję greka i kiwam głową, że nie rozumię, wyjął książeczkę niemiecko-polskie i czyta: gdzie jest twoja matka. Ja udaję durnia, on czyta drugi ustęp: zaprowadź mnie do matki. Widzi, że z tego nic, bierze lampę i daje mnie, mówi: kom, idziem do obory, do stodoły, do komory i nie znaleźliśmy matki. Zabrał bieliznę i poszedł, takie było najpierwsze zapoznanie z Niemcami (…)

Nadszedł rok 1917-ty.

Niemcy podwieźli 2 wagony rewolucjonistów do Petersburga w tych wagonach był Lenin i Trocki to wszystko zostało wypuszczone. W Rosji rewolucja. Zajeżdżam ja do roboty, wpada ten mój Fryc (nazywał się Fryderyk), rzuca czapę do góry i krzyczy wiwat! W Rosji rewolucja, jeden front będzie zlikwidowany. Zwyciężym Francję, ale się przeliczyli bo zaraz Ameryka wydała wojne Niemcom. Ochrona cara to znaczy Kozaki za pomocą agitacji bez bojkotu przeszli na strone rewolucji, adwokat Denikin tworzy partię, pragnie utrzymać front z Niemcami, Kołczak trzyma się caryzmu, na Syberii ma tam wielką armię, dalej Wrangiel, Judenicz, BatkoMovhno, Kadetty, Pethura, każda partia ma swoje pieniądze i tłuką się między sobą, jaka partia przyszła te pieniądze są ważne. W każdej partii jest maszynka w wagonie do wybijania pieniędzy na przykład papierek milionowy szklanka mleka kosztuje. Ale Sowiety wszystkie partie zwyciężyli, pomogło im to, że zlikwidowali front „dałoj z wojnoj”. A wojsku już nadojadła wojna nie widząc przez 3 lata chleba tylko suchary (…)

Niemcy kapitulują. Rok 1918 w Wersalu podpisują wszystkie warunki kapitulacji. Polska wolna i niepodległa z wolnym dostępem do morza, podpisano w Wersalu po nr 13-tym, dn. 10. XI. 1918 rok (…)

Wojna skończona tu i na wszystkich frontach (…) Plebiscyt na Śląsku pod kierownictwem Anglii, Francji i Włoch ma być prowadzony, plebiscyt, jadą z głębi Niemiec rzesze rodaków śląskich na plebiscyt, Niemcy tłumaczą komisji plebiscytowej, że na Śląsku niema wcale Polaków (…)

A na mazurach też głosowanie to Niemcy zrobili wtenczas kiedy bolszewiki byli pod Warszawą w 20-stym roku, to dużo Polaków oddawali swój głos na Niemca, to dostaliśmy tylko 3 gminy. Jak Piłsudski powrócił z Magdeburga to u nas zaczęło się rozbrajanie Niemców, nas było peowiaków w Białej 300 chłopców a wojska niemieckiego było 5000, tam w Międzyrzecu trochę się poruszali to z Białej pojechali trupie główki i 100 peowiaków wybili (…) Warszawa wolna, Lublin wolny na zachodzie wszystkie miasta wolne a w Brześciu w Białej stali do lutego, oddział nasz zbiera się cały iść do Lublina przez Radzyń ale to niebezpieczne taką gromadą iść, więc nas pięciu poszło przez Łomazy. Dochodzim do Łomaz, patrzym, stoi dwóch konnych na widecie, niekiedy już uciekać, orzełki od czapek odjęliśmy i dochodzim nic nie mówiąc tylko jeden zostaje a drugi nas prowadzi, byli to trupie główki z Białej, przyprowadził na plac w Łomazach a tam już stało chyba z pięćdziesiąt ludzi, bo tam przy rozbrajaniu zabili Niemca to przyjechali ukarać. Obstawione byli karabinami maszynowymi, stoi przy mnie kolega, jak raz lufa wycelowana na niego, żeby go przemienić, bo on się boi, ja mówię to, to głupota, co to być to będzie, czy przed lufą czy za lufą, nareszcie przychodzi major, spojrzał na nas, pyta się skąd? Mówim, ze z Białej, dokąd idziecie? Ten do Wisznic do wujka, tamten do Rossosza do ciotki itd. Tłumaczym, mówi: to idźcie, tylko powiedzcie w Wisznicach niech przywiozą tych dwóch Niemców co zabili (…)

Oto jest cud nad Wisłą.

Jak oni północnym frontem podeszli pod Warszawę a południowy front się nie ruszył z miejsca to tu była luka od Chełma do Warszawy. Piłsudski to wykorzystał i przeciął drogę od Siedlec do Mławy, a drugie przecięcie było od Brześcia do Białegostoku, a u nas na froncie jednocześnie podjęliśmy uderzenie. Noc była ciemna, konie były podprowadzone, myśmy wyskoczyli z okopów i atak na szable sześć linii przebiliśmy. Co dolecim do nich, oni ręce do góry to tak, że doszliśmy do ich taborów a tam wszystko prywatne furmanki, każda furmanka jest naładowana łokciowym towarem zrabowanym w fabrykach białostockich, były to zwoje płótna, że trudno było podnieść, a niedaleko wieś leżała, ja zagnałem dwie furmanki, ludzie się zlecieli i rozkupili po sto marek a dużo i tak rozciągnęli (…) My jakżeśmy ich gnali to za Mławą w jednej wiosce trafiliśmy na setkę Polaków pomordowanych przez Kozaków, to było wojsko ale nasi dowiedzieli się jaki to oddział był i za Białymstokiem ich złapali i wszystkich wybili (…)

Ach, co za radość jak żeśmy wjeżdżali, cała droga była zasypana kwiatami.”

Zaciekawionych historią zapraszamy do Działu Wiedzy o Regionie Miejskiej Biblioteki Publicznej w Białej Podlaskiej.

Banery/Logo