„Nadszedł maj 15 rok. Rosjanie najmują ludzi i poprawiają drogi polskie, pewnie będą uciekać. Car wydał odezwę do Polaków:
P O L A C Y !
Organizujcie Armię Polską i pomagajcie bić Niemca, oddam wam Polskę.
A w całej armii ruskiej, żeby zwalniać Polaków, którzy się zgłoszą do polskiego wojska. Zaroiło się w całej Rosji, żołnierze polskie jadą do Mińska, Bobrujska i Rogaczowa (siedziba organizacji korpusu) dowództwo obejmuje generał tylko nie wiem dokładnie czy Mościcki czy Mośnicki, bo jeden był generałem a drugi prezydentem, ale to będzie Mościcki. Chodzą różne plotki w mieście, że ich jest już pół miliona, to znowuż, że siedemset tysięcy, ale wiele ich było to i do dziś nie wiemy. Przychodzi sąsiadka z miasta, mówi: widziałam polskich żołnierzy w mieście, co za piękne wojsko, lampasy amarantowe, szable aż się błyszczą, choćby się dotknąć do tej szabli, pomacać. Lecę, przyglądam się twarzom, poznaję jednego: Cecho Czyżeski, resztę nie znam. Jedna dziewczynka mówi: jakie to wojsko kiedy po polsku rozmawia a nie po rusku.